Spis treści
- Metropolia Śląska i Zagłębia będzie megamiastem?
- Pokolenie Z ma własne "wielkomiejskie" aspiracje: nie wieżowce i imprezy
- Pokolenie Alfa - jak ich przyciągnąć do megamiasta?
- Megamiasto jak Bilbao
- Ważna jest historia i tożsamość. Nie zawsze trzeba burzyć, by coś zbudować
- Demografia będzie wrogiem megamiast
- Jest gotowa recepta na megamiasto
Metropolia Śląska i Zagłębia będzie megamiastem?
Megamiasto od kilku już lat jest terminem rozgrzewającym emocje na południu Polski na Górnym Śląsku i w Zagłębiu. Obecnie funkcjonuje tam metropolia GZM (Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia). To 41 miast i gmin o łącznej powierzchni 2,5 tys. km kw., w których mieszka 2,1 mln mieszkańców, działa 280 tys. firm i przedsiębiorstw, wytwarzających około 8 proc. PKB kraju. To pierwsza metropolia w Polsce. Megamiasto miałoby się składać z największych 13 miast na prawach powiatu.
Te 13 miast konkuruje ze sobą obecnie na przykład jeśli chodzi o pozyskanie zewnętrznych środków. Nie są jednak w stanie samodzielnie wykorzystać potencjału, jaki miałyby jako jedno duże megamiasto – mówi Kazimierz Karolczak, przewodniczący GZM.
Pokolenie Z ma własne "wielkomiejskie" aspiracje: nie wieżowce i imprezy
Co musiałoby się stać, by takie megamiasto przyciągało młodych ludzi na przykład z pokolenia Z? Na to pytanie starali się odpowiedzieć uczestnicy debaty.
- Pokolenie Z zmieniło nieco swoje wielkomiejskie aspiracje. To są obecnie aspiracje własnego rozwoju, które stawiają na własny wellbeing, dobrostan. Trzeba im oferować programy związane z zatrudnieniem. Jeśli studia – to też dobre warunki związane z zamieszkaniem, akademiki. To już nie jest tylko oczekiwanie, że w dużym mieście dostanie się świetną pracę i będzie można imprezować do woli. Dla nich duże miasto to nie wieżowce i imprezy, tylko jakieś policzalne korzyści związane z przeprowadzką do takiego miasta. Na przykład związane z dobrą pracą, dobrym dojazdem do pracy, programami dla młodych – uważa Maria Perschke, psycholożka, Market Insight Manager, Y&Lovers.
Jeśli zachęcimy młodych w ten świadomy sposób, to prawdopodobnie będą chcieli zostać w takim mieście także po zakończeniu studiów.
Pokolenie Alfa - jak ich przyciągnąć do megamiasta?
Jeszcze inne wymagania, ma pokolenie Alfa. To młodzi ludzie urodzeni po roku 2010. Dzieci milenialsów oraz młodsze rodzeństwo pokolenia Z. By chcieli zamieszkać w ogromnym megamieście, muszą odczuć, że tam się zadba o ich potrzeby. Dla tego pokolenia liczy się dobrostan psychiczny, sposób łączenia życia prywatnego z pracą, w sposób, który pozwala im efektywnie korzystać z tego wolnego czasu.
- To pokolenie osób otwartych na świat I ludzi. Dążące o kolektywnego spędzania wolnego czasu. Poszukujące swoich ścieżek. Potrzebują w przestrzeni miejskiej miejsc, w których można wspólne spędzać czas. Atutami są dla nich np. takie rzeczy jak to, że mogą dojeżdżać do pracy rowerem, na pewno elastyczny czas pracy, świetna komunikacja miejska pozwalająca dobrze zorganizować dojazdy, by nie tracić w nich cennego czasu. To też pokolenie, dla którego praca na jeden etat niekoniecznie musi być pierwszym wyborem. Oni wychodząc z pracy, zostawiają “pracę w pracy”. Nie chcą być dostępni dla pracodawcy przez całą dobę, jak to bywało w przypadku milenialsów. Jeśli megapolis zagwarantuje im stabilność na takim poziomie – z pewnością będzie to miejsce dla nich – mówi Anna Hołdyńska, influenserka marketingu, koordynatorka zespołu komunikacji w grupie Pracuj.pl.
Megamiasto jak Bilbao
Niektórzy uczestnicy debaty, jak Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego, uważają, że żeby coś zbudować, trzeba to zrobić od podstaw. Zburzyć coś będące symbolem starych czasów I postawić tam zupełnie coś nowego. Co Porównywał to do Muzeum Guggenheima w Bilbao. To hiszpańskie muzeum sztuki współczesnej w budynku zaprojektowanym przez Franka O. Gehry’ego, przez które świat dziś postrzega Bilbao.
Nikt nie jest dziś w stanie wskazać, jakie zbiory są pokazywane obecnie w tym budynku, natomiast wszyscy zgadzają się z tym, że ten budynek zmienił Bilbao, które stało się miastem młodym, pełnym pomysłów i energii – mówił Ołdakowski.
By megamiasto stało się takim miejscem dla młodych, także trzeba w nim zbudować coś całkiem nowego, co będzie przykuwało uwagę i identyfikowało je.
Ważna jest historia i tożsamość. Nie zawsze trzeba burzyć, by coś zbudować
Polemizował z takim podejściem Adam Kowalski, regionalista, koordynator Projektu Wielki Piec Huty Pokój w Rudzie Śląskiem.
Jego zdaniem nie trzeba burzyć starego, by na jego gruzach zbudować nowe. Trzeba budować na tym, co mamy.
- Na Śląsku mamy swoje ikony, które wywarły duży wpływ na tożsamość lokalną. To jest bardzo ważne dla mieszkańców. Wystarczy wspomnieć Strefę Kultury w Katowicach. Wyrosła na zaadaptowanych terenach po byłej kopalni Katowice. Podobnie jak Muzeum Śląskie. Ludzie chcą też mieszkać w miejscu z historią. Z możliwością współtworzenia przestrzeni, w której będą żyć - mówi Kowalski.
Jego zdaniem ważne są też małe społeczności, w których żyjemy. Już nawet nie miasta, dzielnice, ale osiedla. Megamiasto nie może ich eliminować, powinno się z nich składać, oferować mieszkańcom taką właśnie różnorodność – mówi.
Demografia będzie wrogiem megamiast
Dla megamiast wielkim wyzwaniem będzie w przyszłości demografia, uważa z kolei Kamil Sobolewski, przedstawiciel Stowarzyszenia Pracodawcy RP. Dlatego warto osadzić nasze zachowania społeczne w kategoriach demograficznych.
Jak twierdzi, może się okazać, że za kilkadziesiąt lat duże metropolie, regiony zaczną bardziej agresywnie rywalizować o swoją populację. Dlatego w tym przypadku, megamiasta na terenie Śląska i Zagłębia warto zadać sobie pytanie, jak w ogóle poprawić w tym kontekście sytuację całego kraju. Jak można poprawić sytuację Śląska, co jest siłą tego regionu?
- Dla ludzi najbardziej liczy się to, czy mają tu pracę, ale także to, jak mogą spędzić czas po pracy, dostępność terenów rekreacyjnych, oferta kulturalna. Ale też warto w dalszej perspektywie mówić o tym, z czym ludzie mają i będą mieli coraz większy problem, a co wpływa na populację. Megamiasto to raczej pomysł na nowy region. Ze świetną ofertą dla jego mieszkańców. Jesteśmy u progu agresywnej walki regionów w Polsce o populację – dowodzi Sobolewski.
Śląsk może być magnesem dla potencjalnych mieszkańców ze względu na dobry dostęp do - na przykład - usług medycznych, terenów rekreacyjnych, infrastruktury sportowej, miejsc pracy.
Jest gotowa recepta na megamiasto
Uczestnicy debaty zgodzili się, że bardzo ważne dla takiego megamiasta czy w ogóle planów związanych z przyciąganiem mieszkańców do danego regionu jest dobre planowanie przestrzenne. Ład przestrzenny zwiększa poczucie komfortu życia w danym miejscu. Miasta powinny wskazywać i uzbrajać pod cele mieszkaniowe tereny gdzie będzie się dobrze mieszkać, będą dobrze skomunikowane, a dojazdy nie będą kłopotliwe.
Istotnym czynnikiem jest zrównoważony rozwój. Co w przypadku Śląska jest kluczowe. Mieszkając w aglomeracji, można jechać do Opery Śląskiej do Bytomia, do teatru NOSPR-u w Katowicach. Mamy Park Śląski w Chorzowie, Strefę Kultury i świetny transport publiczny.
Ważne w przypadku megamiasta jest dbanie o to, by nie doszło do utraty tożsamości mniejszych społeczności. Zdaniem rozmówców, megamiasto wspiera tożsamość małych społeczności. Konieczne jest też zbudowanie nowych stereotypów dla regionu. To powinien być inny stereotyp niż węgiel.
Trzeba myśleć nowymi kodami aspiracyjnymi – tak, jak myślą młodzi ludzie. To natura, praca, czas wolny. Wszystko w dobrych proporcjach.
Liczy się też dobra marka miejsca, w którym się mieszka. Która będzie identyfikowała miejsce pozytywnie, tak, by mieszkanie czy pracę w nim można było nazywać sukcesem.
